Pierwszy w tym dniu koncert na głównej scenie - O.S.T.R. Z racji tego, że nie był to mój pierwszy koncert Ostrego wiedziałam czego się spodziewać. Koncert jak zawsze na najwyższym poziomie artystycznym, instrumentalne wspomaganie ze strony muzyków zespołu Sofa, wokalne ze strony Kochana i Hryty [tak, też się uśmiechnęłam], a za deckami niezawodny DJ Haem. Występ oparty był głównie na kawałkach z najnowszego albumu O.C.B. Momentami brakowało mi starszych, co prawda ogranych, ale zawsze porywających publiczność, kawałków. Co prawda nie obyło się bez klasyków, jak "Odzyskamy hip-hop", czy "Kochana Polsko", ale, jak dla mnie, to było zdecydowanie za mało. Największym minusem występu są od pewnego czasu pogadanki Ostrego z fanami. Przeważnie nie wiadomo o co mu chodzi, coraz częściej przypomina to niepotrzebny bełkot ["zróbcie hałas dla ogórka kiszonego" - WTF?!]. Wciąż jednak wymiar muzyczny przewyższa w tym przypadku wszystko, a muzyka Ostrego wciąż przyjemnie "buja" i wprawia w pozytywny nastrój.
Ten nastrój poprawił swoim setem portugalski zespół Buraka Som Sistema. Przyznaję bez bicia, że idąc na ich koncert nie znałam ani jednego kawałka, nie wiedziałam nawet jakiego rodzaju muzykę grają, ale to wszystko w ich wypadku, jest nieważne. Tak energetycznego show nie widziałam już dawno. Na scenie - czyste szaleństwo. Pod sceną - totalny kosmos. Niesamowita zabawa przy soczystych, house'owych basach, połączonych z plemiennym rytmem bębnów rozgrzała licznie zgromadzonych uczestników do czerwoności. Niemały wpływ na tak entuzjastyczne przyjęcie Portugalczyków miał doskonały kontakt z publicznością. Dowcipne dialogi i łatwe do śpiewania/wykrzykiwania słowa piosenek
Trzecim koncertem, a drugim najbardziej priorytetowym, był występ najbardziej pożądanej grupy świata, czyli Kings of Leon. Dokładnie o 22:30 panowie wyszli na główną scenę i zaczęli spokojnie, bo piosenką "Be Somebody". Warto zaznaczyć, że setlista została świetnie dobrana. Usłyszeliśmy piosenki ze wszystkich czterech albumów. Nie zabrakło zatem "Molly's chambers" i "The Bucket" z początków działalności, kiedy chłopcy nie byli jeszcze tak "pożądani". Dla przypomnienia tamtych błogich czasów:
Wszystkie kawałki KOL były śpiewane przez kilkudziesięciotysięczny tłum fanów. To naprawdę niesamowite doświadczenie móc wyryczeć ze wszystkimi "your sex is on fire" Wokalista Caleb od początku nie ukrywał, że nie wiedział czego może się spodziewać po polskiej publiczności i czy są oni wystarczająco znani w naszym kraju, po kilku kawałkach zdał sobie jednak sprawę, że ich popularność jest w naszym kraju tak samo duża, jak w przypadku Wielkiej Brytanii, czy Australii. "You, guys, are incredible, you're the best audience" wypowiedziane przez Caleba wystarcza za cały komentarz. po tym koncercie spodziewano się naprawdę wiele i pomimo licznych negatywnych komentarzy uważam, że był to jeden z najmocniejszych punktów Open'era. Zarzuty dotyczą głównie odgrywania muzyki z płyt, nie siląc się na żadne improwizacje. Nie o to jednak chodzi w muzyce KOL. Brak wizualizacji, scenerii, gry świateł itp. powodują, że na pierwszym miejscu znalazła się muzyka. Atmosfera, którą stworzyli na scenie, plus dobry kontakt z publicznością, a także świetnie dobrane utwory sprawiły, że zapamiętam ten koncert na długo. Followilowie zdecydowanie dali radę. Obiecali, że wrócą. Czekam!
Po dwóch tak mocnych
I zaczęło się! Spojrzenia wszystkich utkwione są w scenie Main. Najbardziej wyczekiwany koncert wieczoru
Mam nadzieję, że przyszłoroczny head-line będzie jeszcze lepszy i że będzie mi dane uczestniczyć w całym festiwalu, bo atmosfery, jaka panuje na Open'erze nic nie jest w stanie przebić.
PS do organizatorów:
1. Daft Punk
2. Beck
3. Arcade Fire
''No gdzie Ty ***** znowu jesteś, Michał!?'' - Ach, jak dobrze znów być na Open'erze. Świetna relacja, bo poczułem, że znów tam jestem. Jak nie będzie tej trójki za rok, to koniec z Heńkiem u mnie ;)
OdpowiedzUsuńza rok będzie Coldplay. "Chris Martin?! Chris Martin ma próbę! CHRIIIIIIIIISSSSSSSSSSSS" :D
OdpowiedzUsuńa jednak się udało:)
OdpowiedzUsuńluz, tylko wróóóć!
OdpowiedzUsuń